Czasem trzeba przejść długą drogę i doświadczyć wielu rzeczy, by móc wyjść do światła. Trzeba czasem przedrzeć się przez aspekty ziemskie, materialne. Trzeba zanurzyć się czasem w historię – swojego narodu, innych narodów – często egzotycznych. Trzeba czasami wejść w dziedziny nęcące przelotnym urokiem. Czasem zaś trzeba dotknąć spraw wymykających się rozumowi. Trzeba czasami doświadczyć na sobie działania wszelakich narzędzi sprowadzających relaks, spokój, uważność. Trzeba czasem uważnością dotknąć swoje ciało, swój umysł. I trzeba czasem dotrzeć do miejsca, w którym sobie uświadamiamy, że całe życie utwierdzaliśmy się w poczuciu swojej szczególności, co odciągało nas od sedna naszej Istoty.
Doświadczanie różnych aspektów rzeczywistości, interesowanie się wieloma rzeczami, praktykowanie wszelakich technik podnoszących dobrostan, mnogość zainteresowań – to wszystko ma szansę po pierwsze nas wzbogacić, a po drugie – doprowadzić do tego, co się może okazać dla nas najważniejszym życiowym doświadczeniem.
Moja świadomość, że nie jestem mistrzem siata w żadnej dziedzinie, a zatrzymuję się na tak wielu rzeczach, sprawiło, że miałam poczucie bycia niewystarczającą. Fakt, że nie potrafiłam się zdecydować, czy zająć się przede wszystkim gongami, czy malowaniem, czy talentami, wywoływał lekką frustrację.
A przecież człowiek jest tak skomplikowany, wypełniony takimi niuansami, emocjami, potrzebami, nastrojami, że nie ma jedynej słusznej metody, która zawsze odniesie oczekiwany skutek. Moje myślenie o człowieku w ogóle naznaczone jest przesłaniem mówiącym o tym, że do każdego zamka potrzebny jest inny klucz. I że – niezależnie od tego, ile drzwi każdemu z nas trzeba po drodze otworzyć, ile korytarzy (oświetlonych bądź ciemnych) trzeba nam przejść – staniemy w końcu przed wrotami ostatecznymi, przed którymi zdamy sobie sprawę, że droga przez nas przebyta nie mogła być inna, bo właśnie ta doprowadziła nas do konkluzji, że wszystko to, czego doświadczaliśmy, było drogą do siebie. A odkrycie, kim się jest NAPRAWDĘ, jest olśniewające.
I dlatego – jeśli czujesz potrzebę posiadania wielu zainteresowań, szerokiej oferty biznesowej, doświadczania życia na jego różnych płaszczyznach – rób to. Nie ograniczaj swojej ekspresji. Nie hamuj poczucia swojej wolności. Nie słuchaj tych, co prawią w ironią o tych, co to chcą dwie sroki złapać za ogon.
Bądź. Oddychaj. Wybieraj. Doświadczaj. Eksperymentuj. Bierz to, co Ci służy. Praktykuj. Czuj się wolna. I lśnij.
Commentaires